Parafia p.w. w. Józefa |
|||||||||||||
|
|
|
Myl na dzisiejszy dzień
"Nie wiem, jaki jestem naprawdę, ale cierpię, gdy mnie
deformujš, W. Gombrowicz
26maj Dzień Matki Poczštki tego więta sięgajš czasów starożytnych Greków i Rzymian. Kultem otaczano wtedy matki-boginie, symbole płodnoci i urodzaju. Zwyczaj powrócił w siedemnastowiecznej Anglii pod nazwš niedziela u matki (Mothering Sunday) i poczštkowo oznaczał wizytę w katedrze (kociół-matka). Dzień, w który obchodzono to więto był wolny od pracy. Do tradycji należało składanie matce podarunków, głównie kwiatów i słodyczy, w zamian za otrzymane błogosławieństwo. Zwyczaj przetrwał do ok XIX w. Ponownie zaczęto go obchodzić po zakończeniu II wojny wiatowej.
Emilii matce mojej Nad Twojš białš mogiłš Białe kwitnš życia kwiaty -o, ileż lat to już było bez Ciebie duchy skrzydlaty
Nad Twojš białš mogiłš Od lat tylu już zamknięta, Spokój kršży z dziwnš siłš, Z siłš, jak mierć niepojęta.
Nad Twojš białš mogiłš Cisza jasna promienieje Jakby w górę co wznosiło, Jakby krzepiło nadzieję.
Nad Twojš białš mogiłš Klęknšłem ze swoim smutkiem, O, jak to już dawno było Jak się dzi zdaje malunkiem.
Nad Twojš białš mogiłš O Matko zgasłe kochanie- Me usta szeptały bezsiłę: -Daj wieczne odpoczywanie- Karol Wojtyła
2 kwietnia 2024 - 19 rocznica mierci Jana Pawła II
PRZYSZŁA WIELKANOC Wielkanoc (Pascha) - najstarsze i najważniejsze więto chrzecijańskie (obok Bożego Narodzenia) upamiętniajšce mierć krzyżowš i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Poprzedzajšcy jš tydzień, stanowišcy okres wspominania najważniejszych dla wiary chrzecijańskiej wydarzeń, nazywany jest Wielkim Tygodniem. Przez wieki spierano się, kiedy powinna być obchodzona. Podczas soboru nicejskiego w 325 roku ustalono, że będzie się jš obchodzić w pierwszš niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Wielkanoc jest więc więtem ruchomym: może wypać najwczeniej 22 marca, a najpóniej 25 kwietnia. Z dniem Wielkanocy powišzany jest termin większoci ruchomych wišt chrzecijańskich, m.in.: roda Popielcowa, Wielki Post, Triduum Paschalne, Wniebowstšpienie Pańskie, Zesłanie Ducha więtego i inne. Po wprowadzeniu kalendarza gregoriańskiego znów pojawiły się odmiennoci: w prawosławiu Wielkanoc obchodzi się bowiem zgodnie z kalendarzem juliańskim. Chrystus zmartwychwstał! Pozostało: KRZYŻ, na którym umarł Zbawiciel, składał się z dwóch belek: pionowej, wkopanej w ziemię oraz z belki poziomej, połšczonej z górnš częciš pionowej i przypominał swym kształtem literę T. Po mierci Zbawiciela krzyż, na którym umarł, wraz z krzyżami dwóch łotrów, wrzucono do głębokiego dołu na stoku Golgoty, a dół ten z biegiem czasu przysypano ziemiš i gruzami. W ten sposób niechcšcy zabezpieczono bezcennš relikwię. Cesarz Hadrian, wielki wróg chrzecijaństwa, po stłumieniu powstania Żydów w 40 lat po mierci Chrystusa, odbudował zburzonš Jerozolimę, przekształcajšc jš w rzymski obóz wojskowy. Na Golgocie urzšdzono co w rodzaju rzymskiego forum z ołtarzami m.in. Jowisza. W ten sposób próbowano zatrzeć lad życia i mierci Zbawiciela. Od czasów cesarza Konstantyna Wielkiego rozpoczyna się wielki triumf znaku Krzyża więtego. Cesarz, po nawróceniu się, wydał w roku 313 słynny edykt mediolański, który zezwalał na swobodne wyznawanie wiary chrzecijańskiej (równoczenie znosił karę mierci przez ukrzyżowanie). W roku 326 przybyła do Jerozolimy sędziwa już matka cesarza, w. Helena, która na Golgocie rozpoczęła poszukiwania krzyża Chrystusa. Największa czšstka drzewa Krzyża więtego znajduje się w Brukseli, w kociele w. Goduli. Nieco mniejsza jest w bazylice więtego Piotra w Rzymie (nosili jš kiedy cesarze wschodni na piersiach) oraz w katedrze Notre Dame w Paryżu. Największš w Polsce relikwię Krzyża więtego posiadał do niedawna kociół oo. dominikanów w Lublinie. W 1991 r. nieznani do dzi sprawcy skradli relikwiarz. Drugi co do wielkoci kawałek tej cennej relikwii naszego odkupienia znajduje się w klasztorze oo. Oblatów na więtym Krzyżu. WŁÓCZNIA, którš żołnierz przebił bok Chrystusowi, czczona była do VII wieku w Jerozolimie, póniej zniknęła i przez trzysta lat nic o niej nie wiedziano. Dopiero w roku 1097 znaleli jš rycerze krzyżowi w pobliżu Antiochii, zakopanš za ołtarzem w pewnym kociele. W 1243 r. Baldwin II, cesarz Konstantynopola, ofiarował koniec włóczni w. Ludwikowi, królowi Francji, innš za jej częć ofiarował papieżowi Innocentemu VIII, który jš złożył w kociele w. Piotra w Rzymie. Tam jest do dnia dzisiejszego. CIERNIOWA KORONA prawdopodobnie koronę cierniowš dla Chrystusa upleciono z gałšzek krzewu zizyphus vulgaris, będšcego jednš z około 20 odmian ciernia w Palestynie (najczęciej używanego na opał), którego kolce dochodziły do pięciu centymetrów. Żołnierze rzymscy zawsze mieli zwyczaj robienia sobie drwin ze skazańca. Ponieważ Chrystus był oskarżony między innymi o przywłaszczenie sobie tytułu króla żydowskiego, chcšc Go wyszydzić, wręczyli Mu insygnia królewskie": zamiast purpury - stary czerwony płaszcz żołnierski, trzcinę majšcš wyobrażać berło oraz koronę cierniowš (por. Mt. 27, 27-31.Mk.15,16-20, J.19,2). Osobno za kolce korony cierniowej, oprawione w bogate relikwiarze, znajdujš się m.in. w Paryżu, Trewirze, Pizie, Rzymie. W Polsce kolec z korony cierniowej posiadało opactwo cystersów w Pelplinie. NAPIS Z KRZYŻA - Jest to drewniana tabliczka, którš Pan Jezus musiał nieć, jako skazaniec, zawieszonš na szyi. Napisano na niej w językach aramejskim, greckim i łacińskim: Jezus Nazareński, Król Żydowski". W aramejskim - bo był to język ojczysty rdzennych mieszkańców Palestyny, greckim - język warstw wykształconych, łacińskim - urzędowy język rzymskiej administracji Palestyny. Napis oznajmiał: (wg w. Jana (12, 20): Jesus Nasarenus Rex ludaeorum - Jezus Nazarejczyk król żydowski. Tabliczkę z napisem odnaleziono z Krzyżem więtym. Zachowała się jednak tylko jej częć z niektórymi słowami napisu. Znajduje się w kociele w. Krzyża Jerozolimskiego w Jerozolimie. TUNIKA Chrystusa Pana - inaczej rodzaj nakrycia, koszuli bez szwów, jakš nosili Żydzi. Takš szatę cišgnięto Jezusowi na Kalwarii przed przybiciem Go do krzyża. Następnie Podzielili między siebie moje szaty, a los rzucili o mojš suknię" (J. 9, 23-24). GWODZIE, którymi Chrystus byt przybity do krzyża, znajdujš się w wielu miejscach wiata i jest ich podobno 33. Liczba jest tak duża, że spiłowane kawałki autentycznych gwodzi łšczono z gwodziami zwykłymi, by stanowiły obiekt czci. Jeden z gwodzi znajduje się m.in. w bazylice więtego Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie, drugi w katedrze w Trewirze.
Należy z całš mocš powiedzieć, że te i inne relikwie Męki Pańskiej nie majš waloru naukowego w sensie naukowo stwierdzonej autentycznoci. Nie ma wiarygodnych dowodów, że wszystkie te pamištki sš autentyczne. Nigdy jednak nie umniejsza to ich wartoci jako kultu religijnego, jakš skšdinšd posiadajš. Opr. Ks. Krystian
Chrystus zmartwychwstał!
z głębi wištyni
Zaczerpnij życia w wiosny
oddechu.(
)
Modlitwa o pokój serca
Panie, daj mi pokój serca. Oddal ode mnie gniew, nienawić, pragnienie zemsty. Modlę się za tych, którzy mnie zranili słowem, Czynem, obojętnociš, niezrozumieniem. Daj mi siłę, bym umiał przebaczać. Jezu, który powiedziałe błogosławieni cisi, Uciszaj moje wewnętrzne burze I pomóż mi lepiej zrozumieć siebie .(Ef4.26)
Wielki Post - szansa czy niebezpiecze ństwo.Ten, kto żyje realnie w Kociele (bo tylko ci, a nie ci, którzy mylš, że jeszcze w Nim sš) może zadaje sobie pytanie: czy czas Wielkiego Postu co może we mnie zmienić ? Przecież to już było, a jak było mniej więcej każdy wie. Ale dla realnie mylšcych i poważnie chcšcych traktować swojš wiarę w Chrystusa kilka uwag i spraw życia do przemylenia.Po pierwsze: nic nie mog ę. Nie, już nic. Ma być po staremu, bo jestem może i grzeszny, ale niewiele da się zrobić. Wszystko nam przeszkadza w powrocie do Boga; a to praca, sšsiedzi i ksišdz, i sto innych przyczyn. Dzi się nie da, nie w takich okolicznociach droga do nawrócenia. To ogromna pokusa, oczywicie nieraz nie do końca nieuwiadomiona, często potem tłumiona.Po wtóre - odwrotnie: wszystko musz ę zmienić, naprawić; nie będę palił już papierosów, nie będę przeklinał, nie będę , a będę na każdych Gorzkich Żalach, Drodze Krzyżowej, będę pocił trzy razy w tygodniu, będę . Wszystkiego nie dasz rady, ale niektóre możesz i to z pomocš Bożej Opatrznoci. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia pisze w. Paweł.Jeszcze chyba jedna wa żna rzecz: nie teraz, a więc potem. Potem się nawrócę, potem dam jałmużnę, potem pójdę do spowiedzi jak będę miał więcej czasu, sposobnoci, pieniędzy i jeszcze parę innych rzeczy. A więc mam dużo czasu, ale właciwie nie mam czasu, bo przecież praca jestem zabiegany, teraz chory, boli mnie noga, a poza tym to niebezpiecznie (zawsze można się choćby zarazić). Może bym i chciał bożego pokoju, wyciszenia, bliskoci Boga. Ale to się nie da: bez trudu, ciężkiej modlitwy, ciężkiego wstawania i wielu innych moich małych krzyży po prostu bez Krzyża ! Chrystus powie: kto chce ić za mnš niech się zaprze samego siebie, wemie krzyż swój, a potem Mnie naladuje. Nawrócenie jest możliwe, ale tylko pod tym warunkiem: być złšczonym z Chrystusem realnie w Słowie i Sakramentach Kocioła, zaprzeć się siebie, brać swój krzyż i z nim ić za Krzyżem Chrystusa . ku Zmartwychwstaniu!Zapraszam do skorzystania z nabo żeństw Wielkiego Postu, rekolekcji, modlitwy, postu i jałmużny. Ks. Krystian
Przychodzi naprawd ę nowy czas.Tak naprawdę jest; przychodzi nowy czas,
a jakże czas postu, Wielkiego Postu, Ks. Krystian
Życie jest...
Matka Teresa z Kalkuty
Zawsze warto ! Kiedy natknšłem się na życiorys chłopca, który żył czternacie wieków temu. Miał na imię Izydor i pochodził z Hiszpanii. Nie lubił się uczyć, przez co marzył, aby czas wakacji trwał cały rok !Pewnego dnia jego starszy brat podsunšł mu ksišżkę o wojnach Gotów i Wandalów, którzy kiedy napadali na Hiszpanię, a potem następnš ksišżkę i jeszcze jednš, do tego stopnia, że Izydorowi spodobało się czytanie. Polubił je tak bardzo, że gdy już dorósł, miał największš bibliotekę nie tylko w swoim miecie Sewilli, ale i w całej Hiszpanii.Po latach nauki zosta ł księdzem, a póniej arcybiskupem Sewilli. Po pewnym czasie Izydor sam zaczšł pisać ksišżki. Napisał aż dwadziecia tomów ówczesnej encyklopedii ! Każdy wyraz pojęcie jest tam objanione, dzięki czemu można poznać jego znaczenie. Kiedy ksišżka taka była bardzo potrzebna, bo nie było Internetu. Jeli kto chciał się dowiedzieć, co znaczy jakie słowo, to musiał szukać w encyklopedii pod odpowiedniš literš.W encyklopedii Izydora, któr š napisał na poczštku VII wieku i zatytułował Etymologia, znajdowało się aż osiem tysięcy haseł ze wszystkich znanych wtedy dziedzin nauki: z matematyki, medycyny, historii, filozofii i teologii. Można dzi miało powiedzieć, że Izydor stworzył pierwszš w historii bazę danych!Czterna cie wieków póniej na uniwersytecie w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych spotkało się dwóch studentów Sergiej Brin i Larry Page. Poczštkowo bardzo się kłócili, w niczym się nie zgadzali. Obaj jednak lubili się uczyć i chcieli zostać wielkimi naukowcami. Pasjonowała ich matematyka, informatyka i programy komputerowe.Postanowili, że wymylš taki program, który uporzšdkuje całš wiedzę, jaka znajduje się w Internecie. Oni osišgnęli swój cel: stworzyli najpopularniejszš obecnie wyszukiwarkę internetowš Google. Pierwsze badania i obliczenia prowadzili w garażu swojej koleżanki Susan. Dzi niemal wszyscy posługujš się tym, co oni stworzyli, za ich firma jest jednš z najbogatszych na wiecie.Mówiono o Izydorze: najbardziej uczony cz łowiek swoich czasów. Bardzo dużo czytał i zdobywał nowš wiedzę. Głosił tak piękne kazania, że ludzie słuchali ich zachwyceni i pełni podziwu. Było jednak co ważniejszego: w. Izydor kochał Boga i swoich blinich. Gdy był już w podeszłym wieku i czuł, że umrze, kazał się zanieć do katedry i w obecnoci księży i wiernych zdjšł biskupie szaty, włożył wór pokutny, głowę posypał popiołem i ze łzami w oczach błagał ludzi o przebaczenie win i zaniedbań oraz prosił, by się za niego modlili. Zmarł po czterech dniach od tego wydarzenia w wieku osiemdziesięciu dwóch lat.Gdy po latach posługiwania się Internetem okazało się, że nie ma on swojego patrona, hiszpańscy informatycy poprosili papieża Jana Pawła II, żeby patronem cyberprzestrzeni został włanie w. Izydor. Post scriptum: Wychowywać, czyli co robić ? Wychowanie zw łaszcza młodego pokolenia, wydaje się jedynš formš radzenia sobie z życiem już tu i teraz, i w przyszłoci. Dlatego wychowanie musi być solidne i oparte na wartociach najwyższego rzędu. Bez wychowania, albo niewłaciwego wychowania człowiek staje się w końcu bezradny i pogubiony w życiu, a przez to nieszczęliwy.Jezus Chrystus pragnie nas wychowywa ć, bo przecież każdego z nas wzywa donawrócenia i każdemu stawia najwyższe wymagania! Bez wychowania, bez tego procesu edukacyjnego, wskazywania najwłaciwszej drogi życia, bez konsekwencji i wymagań - człowiek staje się, a zwłaszcza młody, zagrożeniem dla siebie, a w końcu ogromnym zagrożeniem dla innych i wiata. Owszem, trzeba okazywać najpierw wsparcie i miłoć, a jednoczenie konieczne jest stawianie jasnych i wysokiego rzędu wymagań. Bez jednego i drugiego jednoczenie mylę, że nawet trudno mówić o jakimkolwiek wychowaniu.Równie ż religijnym, a może przede wszystkim.Oby rozpoczynaj šcy się nowy rok szkolny, a za niedługo akademicki był czasem zdobywania wiedzy, która prowadzi do mšdroci życia według zasad chrzecijańskich, bo tylko te gwarantujš szczęcie życia dla siebie, którym to szczęciem można dzielić się z innymi.Ks. Krystian
Nie gadaj tyle. Nie mów bez końca, co mylisz,
Wspólnota to dar i zadanie
Panie Jezu, Ty wiesz, że drugi człowiek może być ciężarem. Ty jednak pragniesz, abymy byli wspólnotš. Naucz mnie przyjmować drugiego człowieka z wyrozumiałš miłociš. Amen.
Zmarli proszš o pomoc Błogosławiony Stanisław Papczyński w 1676 r., podczas pobytu w Luboczy, w czasie ekstazy dowiadczył męczarni dusz czyćcowych. Kiedy doszedł do siebie, szybko udał się do współbraci i głono wołał: Błagam was, módlcie się za zmarłych, bo straszne cierpiš męczarnie.Potem zamknšł się na kilka dni w celi i nic nie jedzšc ani nie pijšc, modlił się za zmarłych cierpišcych w czyćcu. W tym samym roku, ciężko chory, udał się do sanktuarium Matki Bożej w Studziannie, aby prosić o uzdrowienie. Wtedy, również w ekstazie, został przeniesiony do czyćca. Po zakończeniu wizji został uzdrowiony i wygłosił do wiernych długie kazanie o potrzebie wspierania zmarłych, opisujšc ich straszliwe męki. Potem nakazał współbraciom codziennie odmawiać brewiarz, różaniec za zmarłych oraz ofiarować za nich wszelkie zasługi, prace, posty, umartwienia i inne dzieła pobożne, aby zostali uwolnieni od nieznonych cierpień. W Dzienniczku w. Faustyny znajdziemy opis
przeżycia młodej zakonnicy: Zapytałam się Pana Jezusa, za kogo jeszcze
mam się modlić? (
). W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym,
napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpišcych. Te dusze modlš
się bardzo goršco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjć z
pomocš. Płomienie, które je paliły, mnie nie dotykały (
). Od tej chwili
cilej obcuję z duszami cierpišcymi (Dz, 20). Msza więta Uprzywilejowanš moc wstawienniczš względem zmarłych pozostajšcych w czyćcu ma Msza więta. Papież Paweł VI napisał: więta Matka Kociół, wyrażajšc jak największš troskę o zmarłych ( ) postanawia, że w tymże zmarłym przychodzi się z pomocš w sposób najdoskonalszy przez każdš ofiarę Mszy więtej. W sprawowaniu nabożeństw i w modlitwach prywatnych to wierny zwraca się do Boga. Natomiast w Mszy więtej sam Jezus Chrystus wstawia się do swojego Ojca. Praktycznym wymiarem pomocy jest zamawianie przez wiernych Mszy więtej za zmarłych. Chrzecijanin powinien, przynajmniej raz w roku, zamówić Mszę więtš za zmarłych. Modlitwy i odpusty Skutecznš pomocš dla dusz czyćcowych sš ofiarowane za nich umartwienia, wyrzeczenia i modlitwy, choćby najkrótsze, zwane aktami strzelistymi. Wierni szczególnym szacunkiem darzš tzw. wspominki i zapalanie wiec w listopadzie, modlitwę różańcowš, Drogę krzyżowš oraz specjalne modlitwy za zmarłych. Szczególnš wartoć ma także praktyka odpustów za zmarłych. Wierni mogš je uzyskać, spełniajšc następujšce warunki: wola uzyskania odpustu, stan łaski uwięcajšcej, odmówienie modlitwy i spełnienie czynu obdarowanego odpustem. więty Jan Maria Vianney powiedział: Gdybymy chcieli, to bymy prędko czyciec pustym uczynili, ofiarujšc za biedne dusze czyćcowe wszystkie odpusty, jakie pozyskać możemy. Bardzo winnymi jestemy, bardzo nieczułymi, gdy tak łatwymi rodkami mogšc uwolnić zmarłych, nie czynimy tego, ale pozwalamy, aby się paliły w strasznych płomieniach czyćcowych!.Jałmużna Ofiary pieniężne na dzieła miłosierdzia sš bardzo pochwalane w Pimie w. (2 Mch 12,43-45). W Księdze Tobiasza czytamy: Przez wszystkie dni twojego życia spełniaj uczynki miłosierne i nie chod drogami nieprawoci. Wszystkim, którzy postępujš sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętnoci swojej i niech oko twoje nie będzie skšpe w czynieniu jałmużny! ( ) Jak ci tylko starczy, według twojej zasobnoci dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało, dawaj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własnoci! Tak zaskarbisz sobie dobra na dzień potrzebny, ponieważ jałmużna wybawia od mierci i nie pozwala wejć do ciemnoci (4,5-11). Dobrowolny i bezinteresowny dar jałmużna - zarówno materialna, jak i duchowa, ofiarowana za zmarłych, ma wielkš wartoć w oczach Bożych. Ofiary mogš być składane przy zamawianiu Mszy więtej, dla biednych, ale także na dzieła charytatywne i misyjne Kocioła.
Przedstawiamy sylwetki m ęczenniczek zwišzanych z naszš diecezjš, a beatyfikowanych w czerwcu tego roku - cz. II
1. S. M. Adelheidis Töpfer, lat 57, zamordowana 24 marca 1945 r. w Nysie. S. M. Adeiheidis Töpfer urodzi ła się w Nysie 13 wrzenia 1887 r. W wieku czterech lat straciła matkę, a w wieku 12 lat ojca, urzędnika kolejowego. Jako sierota, wraz ze swoimi siostrami trafiła do Domu w. Notburgi, pensjonatu prowadzonego w Nysie przez elżbietanki. (siostry elżbietanki w Nysie prowadziły kilka placówek). Do zgromadzenia wstšpiła w 1908 r., a luby wieczyste złożyła w roku 1919. Była nauczycielkš. Pracowała z pasjš i oddaniem. Przez wiele lat kierowała szkołš w Kolu, zajmowała się też pomocš potrzebujšcym. W 1943 r. przeniesiona została do Nysy i po raz kolejny zamieszkała w Domu w. Notburgi. W zwišzku ze zbliżajšcym się frontem zajęła się tam opiekš nad starcami i chorymi ewakuowanymi z innych częci lšska.By ła prawdziwš duszš tego domu. Przyjmowała wszystkich, którzy prosili o przyjęcie, choć było bardzo mało miejsca. Kochała chorych. Gdy zbliżali się Rosjanie, miała możliwoć ucieczki, ale dobrowolnie i wiadomie pozostała z tymi, którymi się opiekowała. "Kto się zajmie tymi nieborakami?" miała powiedzieć.Armia Czerwona wkroczy ła do Nysy w nocy z 23 na 24 marca. Żołnierze zachowywali się z wyjštkowym bestialstwem. 24 marca do pomieszczenia, w którym przebywała s. Adelheidis wraz z podopiecznymi i drugš siostrš, s. Sylwestrš, wtargnšł radziecki oficer i pokazujšc zakrwawionš rękę, zapytał się, kto stšd do niego strzelał. Gdy usłyszał odpowied, że nikt stšd nie strzelał, gdyż nikt tu nie ma broni, wycišgnšł pistolet i zastrzelił obie siostry. Zdaniem wiadków tego zdarzenia zginęły, gdyż były osobami zakonnymi.Niestety na temat s. Sylwestry, która równie ż należy do grona Męczenniczek Elżbietańskich, nie udało się znaleć żadnych dokumentów umożliwiajšcych przeprowadzenie procesu beatyfikacyjnego.W sumie od po łowy marca do 7 kwietnia (gdy Rosjanie nakazali ostatnim niemieckim mieszkańcom opuszczenie miasta) na terenie Nysy zginęły 22 siostry elżbietanki. 30 sióstr zakonnych z różnych zgromadzeń straciło życie w trakcie lub z powodu gwałtów dokonywanych przez Rosjan "wyzwalajšcych" Nysę.2. S. M. Melusja Rybka, lat 39, zamordowana 24 marca 1945 r. w Nysie. S. M. Melusja Rybka urodzi ła się 11 lipca 1905 r. w Pawłowie k. Raciborza w bardzo pobożnej rodzinie rzemielniczej. Ojciec, mistrz murarski, był członkiem III zakonu franciszkańskiego. Na chrzcie otrzymała imię Marta. Była trzecim sporód 11 dzieci.Wst špiła do zakonu w 1927 r., a luby wieczyste złożyła w 1934 r. Od 1929 r. przebywała w Domu w. Jerzego w Nysie, gdzie funkcjonowała szkoła dla dziewczšt. Pracowała w piekarni, w ogrodzie i w gospodarstwie. Była bardzo sumienna, pracowita, odpowiedzialna. Pomagała również dzieciom. W Nysie spędziła wojnę i tam zetknęła się z wkraczajšcymi oddziałami Armii Czerwonej.24 marca, w sobot ę przed Niedzielš Palmowš, w pierwszym dniu obecnoci Rosjan w Nysie, po południu, do Domu w. Jerzego wtargnšł żołnierz sowiecki i zaatakował Marię Jüttner, młodš dziewczynę zatrudnionš w domu sióstr elżbietanek. S. Melusja, bronišc jej przed gwałtem, stanęła między napastnikiem a ofiarš, której udało się uciec. W odwecie czerwonoarmista zaatakował siostrę. Broniła się mimo grób i bicia. Żołnierz wcišgnšł ja do pokoju, skšd wiadkowie mogli usłyszeć odgłosy szamotania, a w końcu strzały. Prawdopodobnie do gwałtu nie doszło. Siostra zabita została strzałem w tył głowy.Zbrodniarz, uciekaj šc, podpalił budynek. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, zatrzymał się jednak przed pokojem, gdzie leżała s. Melusja. Dalsza częć domu została uratowana.
3. S. M. Sapientia Heymann, lat 70, zamordowana 24 marca 1945 r. w Nysie. S. M. Sapientia Heymann urodzi ła się 19 kwietnia 1875 r. w Lubieszu k. Wałcza w rodzinie chłopskiej. Miała omioro rodzeństwa. W wieku 10 lat straciła matkę.Do Zgromadzenia El żbietanek wstšpiła w 1894 r., a luby wieczyste złożyła w 1906 r. Przez lata pracowała jako pielęgniarka w Hamburgu, a w 1927 r. przeniesiona została do Nysy, gdzie zajmowała się chorymi i starszymi siostrami w Domu w. Elżbiety. Tam też spędziła wojnę. Mimo zbliżajšcego się frontu została w Nysie z osobami potrzebujšcymi pomocy.Wojska radzieckie wkroczy ły do Nysy w nocy z 23 na 24 marca 1945 r. wiadkowie tamtych wydarzeń relacjonujš, że "Rosjanie szaleli niczym bestie". "Nie potrafię opisać, co się z nami działo, gdyż wzdraga się przed tym pióro" pisała w licie z 1946 r. przełożona nyskiego Domu w. Elżbiety, s. M. Arcadia Kroll. Krótko po zdobyciu miasta grupa pijanych żołnierzy wtargnęła do Domu w. Elżbiety i dokonała zbiorowego gwałtu na przebywajšcych tam siostrach staruszkach, będšcych między 70. a 80. rokiem życia. Wykorzystane zostały też siostry chore i sparaliżowane.24 marca, w sobot ę poprzedzajšcš Niedzielę Palmowš, wszystkie siostry otrzymały rozkaz zebrania się w refektarzu. Żołnierze wybierali młodsze, strzelali do lamp, talerzy. Jeden z nich zaatakował młodš siostrę, która broniła się, rozpaczliwie błagajšc o ratunek. W jej obronie stanęła s. Sapientia proszšc, by zostawił swojš ofiarę. W odpowiedzi otrzymała miertelny strzał. Według relacji wiadków tego zdarzenia mierć s. Sapientii przyczyniła się do ocalenia od gwałtu młodej siostry, za która się wstawiła.4. S. M. Felicitas Ellmerer, lat 56, zamordowana 25 marca 1945 r. w Nysie. S. M. Felicitas Ellmerer urodzi ła się 12 maja 1889 r. w Grafing na terenie Bawarii. Na chrzcie otrzymała imię Anna. W wieku trzech lat straciła matkę. Ojciec, który był pasterzem alpejskim i serowarem ożenił się po raz drugi.Wst špiła do Zgromadzenia Elżbietanek, wraz ze swš siostrš, w 1911 r. luby wieczyste złożyła w 1923 r. Była bardzo dobrš nauczycielkš gospodarstwa domowego i robót ręcznych. Do 1939 r. pracowała w Domu w. Jana w Düsseldorfie. Następnie przebywała w domu w Kup, a od 1941 r. w Domu w. Elżbiety w Nysie.By ł to dom w sposób szczególny atakowany przez żołnierzy radzieckich, którzy wkroczyli do Nysy w nocy z 23 na 24 marca. Zachowywali się ze szczególnym bestialstwem, gwałcšc i mordujšc siostry, profanujšc kaplicę i naczynia liturgiczne, w których jedli i pili alkohol. 25 marca, w Niedzielę Palmowš, w pónych godzinach wieczornych do refektarza, gdzie przebywały siostry, kapłani i kilka osób wieckich wtargnęli uzbrojeni żołnierze, którzy usiłowali wycišgnšć kilka sióstr, chcšc je wykorzystać. W ich obronie stanęła s. M. Arkadia, przełożona domu, która w odpowiedzi otrzymała tak silny cios, że straciła przytomnoć. (Odzyskała jš dopiero po upływie doby). Do zemdlonej podbiegła s. Felicitas, chcšc jš ratować, wówczas zwrócił na niš uwagę jeden z żołnierzy. Usiłował jš wywlec z refektarza, by jš zgwałcić, s. Felicitas stawiała jednak bardzo skuteczny opór.Czerwonoarmista zagrozi ł, że jš zastrzeli i zaczšł się do tego przygotowywać. Siostra podeszła do ciany, rozłożyła ręce w postawie krzyża i krzyknęła głono: "Niech żyje Chrystus Król!". Nie dokończyła ostatniego słowa, gdyż padł strzał. Osunęła się, ale nie zmarła od razu. Żołnierz dobił jš, kopišc butami po głowie i klatce piersiowej.5. S. M. Acutina Goldberg, lat 62, zamordowana 2 maja 1945 r. w Krzydlinie Wielkiej. S. M. Acutina (Helena) Goldberg urodzi ła się 6 lipca 1882 r. w miejscowoci Dłużek między Szczytnem a Nidzicš w Prusach Wschodnich. Rodzice byli rolnikami. Do Zgromadzenia elżbietanek wstšpiła w 1905 r. luby wieczyste złożyła w 2017 r.By ła pielęgniarkš i pracowała kolejno w elżbietańskich placówkach we Wleniu, w Nysie i w Lubišżu. W czasie wojny s. Acutina została też wychowawczyniš w prowadzonym przez elżbietanki w Lubišżu przedszkolu oraz opiekunkš sierot z sierocińca dla dziewczšt.Wojska radzieckie wkroczy ły do Lubišża 26 lutego 1945 r. S. Acutina wiadoma niebezpieczeństwa, które grozi dziewczętom, podjęła decyzję o ucieczce i wraz ze swoimi podopiecznymi trafiła do Krzydliny Wielkiej. 2 maja 1945 r. razem z kilkoma z nich i drugš starszš siostrš pracowały w polu, gdzie natknęła się na nie grupa pijanych czerwonoarmistów. Żołnierze zaatakowali dziewczyny. S. Acutina stanęła między nimi a napastnikami, usiłujšc chronić młode kobiety przed gwałtem, na co oficer, miejšc się i przeklinajšc, zastrzelił zakonnicę. Ostatecznie jednak po tym wydarzeniu Rosjanie wypucili swoje ofiary i odeszli.
6. S. M. Paschalis Jahn, lat 29, zamordowana 11 maja w Sobotínie na terenie Czech. By ła najmłodszš sporód dziesięciu męczenniczek. Urodziła się 7 kwietnia 1916 r. w Górnej Wsi, małej wiosce włšczonej w 1921 r. w granice administracyjne Opola. Na chrzcie otrzymała imię Maria Magdalena. Była nielubnym dzieckiem. Rodzice zawarli zwišzek małżeński kilka lat po jej narodzeniu. Była to uboga rodzina, zmuszona do wyjazdów za pracš, wszyscy jednak darzyli się głębokš miłociš i przywišzaniem. Wstšpiła do zgromadzenia elżbietanek w 1937 r., przyjmujšc imię Maria Paschalis. Skierowana została do szkoły pielęgniarskiej. Pierwsze luby zakonne złożyła 19 padziernika 1939 r. Pracowała m. in. w Kluczborku, w Głubczycach i w Nysie, gdzie posługiwała jako kucharka starszym i chorym siostrom.W sierpniu 1944 r. s. Paschalis poprosi ła o dopuszczenie do lubów wieczystych i uzyskała na to zgodę swoich przełożonych. lubów jednak nie zdšżyła złożyć.22 marca 1945 r. w przeddzie ń zajęcia Nysy przez Armię Czerwonš przełożona Domu w. Elżbiety w Nysie podjęła decyzję o ewakuacji młodszych sióstr. S. Paschalis wraz z drugš siostrš, M. Fides, trafiły do miejscowoci Sobotín już na terenie Czech. Przebywała tam liczna grupa uchodców, w tym inne elżbietanki. Siostry zajęły się pomocš w pielęgnacji chorych i starszych.Wojska radzieckie wkroczy ły do Sobotína 7 maja 1945 r. w ostatnim dniu wojny a s. Paschalis napadnięta została przez jednego z czerwonoarmistów 11 maja, już po jej oficjalnym zakończeniu. Bronišc się przed gwałtem, uciekła do pomieszczenia, gdzie były inne osoby i nie pozwalała się wyprowadzić. Żołnierz zagroził jej mierciš. Uklękła wtedy i trzymajšc krzyżyk od różańca, owiadczyła: "Noszę więtš suknię i nigdzie z tobš nie pójdę. Chrystus jest moim Oblubieńcem". Wszystkich obecnych poprosiła o wybaczenie a Jezusa o siłę przy umieraniu. Została zabita strzałem prosto w serce. Mieszkańcy Sobotína nazwali jš Białš Różš z Czech.Na podstawie ksi šżki "Dziesięć panien mšdrych. Męczenniczki Elżbietańskie" autorstwa o. Zdzisława Kijasa.
Przedstawiamy sylwetki m ęczenniczek zwišzanych z naszš diecezjš, a beatyfikowanych w czerwcu tego roku - cz. I.
By ły w większoci lšzaczkami. Pracowały w różnych miejscach, opiekujšc się starszymi, chorymi, potrzebujšcymi. Wierne swojemu powołaniu zamordowane zostały przez żołnierzy radzieckich "wyzwalajšcych" tereny lšska w 1945 r. Beatyfikacja 10 męczenniczek elżbietańskich odbyła się 11 czerwca br. we Wrocławiu.1. S. M. Edelburgis Kubitzki, lat 40, zamordowana 20 lutego 1945 r. w Żarach.Urodzi ła się 9 lutego 1905 r. w Dšbrówce Dolnej koło Namysłowa na pograniczu Dolnego i Górnego lšska. Na chrzcie otrzymała imię Julianna. Była córkš niezamożnych rolników, jednš z omiorga rodzeństwa. Straciła matkę w wieku siedmiu lat. Ojciec ożenił się po raz drugi. Jej najmłodszy brat był zakonnikiem i także zginšł w czasie wojny. Do zgromadzenia sióstr elżbietanek wstšpiła w 1929 r., jako 24-latka. W klasztorze zrobiła kursy pielęgniarskie. Miała do tego szczególne powołanie kochała chorych, była osobš dobrš, wrażliwš i miłosiernš. Od 1932 r. z rocznš przerwš pracowała w stacji ambulatoryjnej prowadzonej przez siostry elżbietanki w Żarach.Rosjanie wkroczyli do miasta 13 lutego 1945 r. Nast ępnego dnia, gdy przypadała akurat roda Popielcowa, siostry zostały wypędzone ze swojego domu, który zamieniono na magazyn. Wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami, głównie dziewczynami i kobietami zapędzone zostały na noc do gospody "Lufft" przy Mühlplatz. Nie dało się jednak spać. Żołnierze radzieccy wcišż wycišgali kolejne kobiety na zewnštrz, chcšc je zgwałcić. Siostry, mimo razów, próbowały bronić ofiar i pocieszać te, które wracały.Gospod ę mogły opucić dopiero nad ranem. Wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami schroniły się w jakim cudem ocalałej plebanii, liczšc na to, że pozostanš niezauważone. Niestety Rosjanie szybko odkryli ukrywajšcych się cywilów i siostry zakonne, które wzbudzały ich szczególne zainteresowanie. Elżbietanki przebrały się w ubrania wieckie, lecz to nie pomogło. W cišgu kolejnych dni żołnierze atakowali chronišce się na plebanii kobiety.Kilkakrotnie ofiar š gwałtu padła też s. Edelburgis Kubitzky. "W żadnych okolicznociach już tego nie zniosę, choć może mnie to również kosztować życie" miała się zwierzyć przebywajšcemu na plebanii ks. Maxowi Schubertowi.20 lutego na plebani ę wtargnęła grupa pijanych Czerwonoarmistów. Doszło do dramatycznych scen, strzelaniny i niszczenia budynku. S. Edelburgis zaatakowana została przez jednego z żołnierzy. Broniła się przed gwałtem, mimo bicia i grób mierci, podkrelajšc, że należy do Boga. Wobec tego oporu czerwonoarmista oddał do niej z bliska kilkanacie strzałów, po czym sprawcy zbrodni uciekli. Siostra Edelburgis umierała krótko. Zdšżyła jednak zostać namaszczona więtymi olejami przez ks. Schuberta, który był wiadkiem jej mierci.2. S. M. Rosaria Schilling, lat 36, zamordowana 23 lutego 1945 r. w Nowogrod cu k. Bolesławca.Urodzi ła się 5 maja 1908 r. we Wrocławiu w rodzinie ewangelickiej. Otrzymała imię Frieda. Była kobietš bardzo pięknš, eleganckš i inteligentnš. Nie wiadomo, kiedy zdecydowała się na zmianę wyznania oraz jaka była na to reakcja jej rodziny. Wiemy, że od 2 kwietnia 1928 r. była uczennicš elżbietańskiej Szkoły Gospodarstwa Domowego w Nysie, a 8 padziernika 1928 r. poprosiła o przyjęcie do Zgromadzenia, w którym złożyła luby wieczyste w 1935 r.Pracowa ła w wielu miejscach w Hamburgu, w Nowogrodcu k. Bolesławca, a już w czasie wojny w Głogowie, Nysie, Katowicach, Legnicy i Chojnowie. W większoci tych miejsc siostry prowadziły szpitale. Na poczštku stycznia 1945 r. rozpoczęła pracę w przedszkolu w Nowogrodcu. Jak wspominajš wiadkowie, była bardzo szanowana i lubiana przez inne siostry, przez współpracowników i dzieci, które trochę rozpieszczała. Dla ministrantów przygotowywała niadania.Wobec zbli żajšcego się frontu zdecydowała się pozostać ze starszymi, schorowanymi i rannymi. Rosjanie wkroczyli do miasta 18 lutego, w pierwszš Niedzielę Wielkiego Postu. Siostry zostały wygnane ze swego domu. Wraz z innymi osobami znalazły schronienie w dawnym klasztorze sióstr magdalenek. Choć gwałty na kobietach rozpoczęły się natychmiast, w pierwszych godzinach żołnierzy powstrzymywał zakonny habit. Zmiana nastšpiła pod wpływem radzieckiego komisarza, komendanta miasta, który zachęcał ich włanie do szczególnej agresji wobec sióstr i sam dawał tego przykład.W nocy z 21 na 22 lutego s. Rosaria wywleczona zosta ła ze schronu, po czym padła ofiarš wielogodzinnego zbiorowego gwałtu. Znęcało się nad niš ponad 30 żołnierzy. Ostatkiem sił dotarła do miejsca, z którego została zabrana. Była niemal w stanie agonalnym, z ranami głowy i z krwotokiem wewnętrznym. Z trudem opowiedziała, co się stało.Wieczorem 23 lutego Czerwonoarmi ci po raz kolejny wdarli się do schronu. Komisarz szydził z s. Rosarii i kazał wszystkim poza niš opucić budynek i udać się do komendantury. S. Rosaria nie posłuchała. Nie chcšc po raz kolejny dowiadczyć gwałtu, ostatkiem sił zmusiła się do marszu z pomocš jednej z sióstr. Została zamordowana w czasie drogi, zastrzelona przez rozwcieczonego komisarza.3. S. M. Adela Schramm, lat 59, zamordowana 25 lutego 1945 r. w Godzieszowie k. Lubania. S. M. Adela Schramm urodzi ła się 3 czerwca 1885 r. w Łšcznej k. Kłodzka w wielodzietnej rodzinie robotniczej miała czterech braci i szeć sióstr. Na chrzcie otrzymała imię Klara. Przywdziała habit w 1912 r., a luby wieczyste złożyła w 1924 r.Wi ększoć swego zakonnego życia spędziła na placówce w Ramułtowicach k. Wrocławia. W czasie wojny często była przenoszona z placówki na placówkę, z uwagi na zmieniajšce się potrzeby. W połowie 1944 r. została mianowana przełożonš domu w. Augustyna w Godzieszowie k. Lubania, gdzie zajmowała się pomocš ambulatoryjnš, wspieraniem ubogich i udzielaniem schronienia starcom. Opiekowała się też rannymi żołnierzami.Gdy zbli żał się front, poprosiła swoje siostry, by ewakuowały się i szukały bezpiecznego schronienia. Sama pozostała z tymi, którzy z uwagi na stan zdrowia i wiek nie mogli uciekać.Po wej ciu wojsk radzieckich do Godzieszowa 20 lutego 1945 r. znalazła schronienie u jednego z życzliwych gospodarzy, gdzie wraz z grupš innych osób ukrywała się na strychu. 25 lutego, w drugš niedzielę Wielkiego Postu, do budynku wkroczyli czerwonoarmici, odnajdujšc ukrywajšcš się grupę. Niemal wszyscy łšcznie z gospodarzami zginęli. S. Adela zamordowana została po dłuższej walce w obronie czystoci. Nie było naocznych wiadków tego zdarzenia. Dramatyczne odgłosy, strzały, a następnie przerażajšcš ciszę słyszała tylko jedna kobieta, której udało się przetrwać w kryjówce.4. S. M. Sabina Thienel, lat 35, zamordowana 1 marca 1945 r. w Lubaniu. S. M. Sabina Thienel urodzi ła się 24 wrzenia 1909 r. w Rudziczce k. Prudnika w rodzinie robotniczej. Na chrzcie otrzymała imię Anna. Do Zgromadzenia Elżbietanek wstšpiła w wieku 24 lat w 1933 r., wkrótce po przejęciu w Niemczech władzy przez Hitlera.By ła dyplomowanš pielęgniarkš. Pracowała na placówce we Wrocławiu, gdzie zajmowała się głównie osobami starszymi i potrzebujšcymi. Angażowała się też w pracę duszpasterskš, katechizację, przygotowanie dzieci do I Komunii więtej, wypiek hostii itp.W zwi šzku z nadchodzšcym frontem siostry z Wrocławia ewakuowane zostały pod koniec 1944 r. do bezpieczniejszego, jak się wydawało, Lubania. Stamtšd też można było wyjechać. S. Sabina zdecydowała się jednak zostać z osobami starszymi, którymi się zajmowała.Wojska radzieckie wkroczy ły do miasta 28 lutego 1945 r. Ok. południa do klasztoru wtargnęła ponad 100-osobowa grupa żołnierzy, którzy postanowili urzšdzić sobie w nim kwaterę. Splšdrowali obiekt i już pierwszego dnia zgwałcili pierwszš siostrę. Atakowali również s. Sabinę, udało się jej jednak obronić. Modliła się do Matki Bożej, proszšc, by pozwoliła jej umrzeć jako dziewica. Siostry mówiły, że uprosiła sobie tę łaskę. Następnego dnia, 1 marca, ofiarš żołnierzy radzieckich padły trzy kolejne siostry. S. Sabina wraz z grupš innych sióstr modliła się w osobnym pomieszczeniu. Na zewnštrz budynku wzmogła się strzelanina i nagle, nie wiadomo skšd, do pokoju, w którym przebywały siostry, wpadł pocisk i ugodził s. Sabinę prosto w serce.
"Jest taki smutek,
który przychodzi wtedy,
Otwórz swojego ducha
dla wiatła,
TAJEMNICA SZCZĘCIA
Wizerunki w. Franciszka i w. HiacyntyPonad dwa tygodnie temu wprowadzili my do naszej wištyni relikwie w. Franciszka i w. Hiacynty Marto dzieci fatimskich. Temu wydarzeniu towarzyszyły nam obrazy przedstawiajšce tych więtych, zawieszone póniej w kaplicy fatimskiej w naszym kociele. Wielu z nas może zadawać sobie pytanie dlaczego te obrazy sš takie ponure, a mimika twarzy Franciszka i Hiacynty nie jest zbyt przyjazna. Odpowied na to pytanie kryje się w zamyle powstania tych wizerunków. Tradycjš Kocioła jest, że podczas ceremonii kanonizacji prezentowane sš publicznie ich oficjalne wizerunki. Postulator ds. kanonizacji pastuszków fatimskich s. Angela F. Coelo (to ona przekazała nam relikwie) powierzyła misję stworzenia wizerunków więtego Franciszka Marto i więtej Hiacynty Marto malarce Silvii Patrício. Namalowane przez niš portrety, ukazujš nie tyko wyglšd, ale również pewne cechy psychologiczne dwojga małych więtych, szczególnie za relacje łšczšce ich z Bogiem oraz charakterystyczne cechy więtoci każdego z nich. Pragnęlimy, aby wizerunki nie odbiegały od obrazu, w jakim od stu lat lud Boży rozpoznaje widzšcych. Dlatego wzorem do stworzenia portretów stało się zdjęcie wykonane w Aljustrel kilka dni przed 13 padziernika 1917 r. Wizerunki pastuszków utrwalone na tej fotografii sš czarno-białe. Stroje przedstawione na portretach zyskały kolory dzięki badaniom etnograficznym przeprowadzonym przez artystkę. Najbardziej oczywiste atrybuty tych więtych to różańce, które dzieci trzymajš w rękach oraz wiece, wzorowane na autentycznej wiecy, należšcej w czasie objawień do rodziny widzšcych. wieca nawišzuje do zdania, jakie Jan Paweł II wypowiedział podczas beatyfikacji, nazywajšc pastuszków wiecami, jakie Bóg zapalił. wieca Franciszka i wieca Hiacynty majš swoje specyficzne wiatła, zwišzane z upodobaniami dzieci: Hiacynta bardziej lubiła księżyc, który nazywała latarniš Matki Boskiej, Franciszek wolał latarnię Pana Jezusa, czyli słońce. W aureole, które w ikonograficznej tradycji Kocioła symbolizujš ideę więtoci, malarka niczym jubiler w delikatny filigran biżuterii wplotła motywy, zwišzane z każdš z postaci, ich historiš oraz cechami charakterystycznymi ich więtoci. W aureolę więtego Franciszka Marto wpisany jest Anioł z Fatimy który przyniósł dzieciom Eucharystię, krzew gorejšcy biblijny symbol adoracji Boga oraz hostie, przypominajšce szczególny zwišzek Franciszka z Jezusem ukrytym. W aureoli więtej Hiacynty Marto odnajdziemy wizerunki papieża oraz Matki Boskiej z Jej Niepokalanym Sercem; serce symbol bezgranicznego oddania Hiacynty umieszczone jest także na zwieńczeniu filigranowej aureoli dziewczynki. Swoisty portret psychologiczny małych wizjonerów odnajdujemy w ich spojrzeniach: Hiacynta spoglšda miało do przodu, jakby chciała wszystkich patrzšcych na jej portret wezwać do podjęcia misji; Franciszek wznosi oczy ku górze, co wiadczy o upodobaniu chłopca do modlitwy i kontemplacji. Dla wyrażenia idei, że Kociół honoruje mšdrych, którzy wiecš jak blask sklepienia, jednolite tło obrazów zdobiš wietliste krzyże w kolorze aureoli. Układ portretów więtych nie odpowiada rozmieszczeniu postaci na oryginalnej fotografii z 1917 r. Na fasadzie bazyliki jako pierwszš umieszczono bowiem Hiacyntę Marto, która stała się pierwszš głosicielkš objawień fatimskich. Artystka zaprojektowała również obrazek, który był rozdawany wiernym w dniu kanonizacji. Podobne obrazki były również rozdawane podczas uroczystoci wprowadzenia relikwii Franciszka i Hiacynty do naszego kocioła.
Trzy częci fatimskiej tajemnicy na podstawie Wspomnień Siostry Łucji. 1. Pierwsza częć fatimskiej tajemnicy - wizja piekła.
A więc tajemnica składa się z trzech
odmiennych częci. Z tych dwie teraz wyjawię. Pierwszš więc była wizja
piekła. Pani nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować
w głębi ziemi, widzielimy w tym morzu demony i dusze jakby były
przezroczystymi czarami lub brunatnymi żarzšcymi się węgielkami w ludzkiej
postaci. Unosiły się w pożarze, unoszone przez płomienie, które z nich
wydobywały się wraz z kłębami dymu. Padały na wszystkie strony jak iskry w
czasie wielkich pożarów, bez wagi, w stanie nieważkoci, wród bolesnego
wycia i rozpaczliwego, krzyku. Na ich widok można by ogłupieć i umrzeć ze
strachu.
2. Druga częć fatimskiej tajemnicy Niepokalane Serce Maryi.
Druga tajemnica odnosi się do nabożeństwa
Niepokalanego Serca Maryi. Jak już poprzednio mówiłam, Nasza Pani 13 VI
1917 r. zapewniła mnie, że nigdy mnie nie opuci i że Jej Niepokalane
Serce będzie zawsze mojš ucieczkš i drogš, która mnie będzie prowadziła do
Boga.
3. Trzecia częć fatimskiej tajemnicy.
Trzecia częć tajemnicy wyjawionej 13
lipca 1917 w Cova da Iria-Fatima.
Po dwóch częciach, które już przedstawiłam,
zobaczylimy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymajšcego
w lewej ręce ognisty miecz; iskrzšc się wyrzucał języki ognia, które
zdawało się, że podpalš wiat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki
promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazujšc
prawš rękš ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!
|